hamond - 2010-04-19 22:39:31

To co tu przedstawię, to początek nowego opowiadania, tylko nie wiem czy jest sens dalej pisać, czy początek siędo czegoś nadaje. Byłabym wdzięczna za wszelkie pomocne komentarze.

  Stojąc wyprostowana, wpatrując się w ołtarz poczułam zimną lufę pistoletu na plecach. Kościół był pusty. Właśnie o takich sytuacjach wspominał. Miałam wtedy wysłać mu wiadomość - po prostu cyfra 1, tak by wiedział, że ma być ostrożniejszy niż zwykle i że mają mnie.
- Wyjdź powoli, tak by nie wzbudzać podejrzeń. - usłyszałam cichy, męski szept.
- Niby kto tu mógłby mieć podejrzenia, kościół jest pusty.
- Cicho bądź i idź! - tchnął mnie mocniej pistoletem.
Postanowiłam być cicho, choć nie wiem jak to niby miało pomóc w nie wzbudzaniu podejrzeń. W końcu to Oni wyglądali jakby mieli za chwilę dokonać zamachu -
czarne garnitury,ciemne okulary i słuchawka w uchu do tego czarny Land Rover z ciemnymi szybami. Nie mam pojęcia kim byli, ale wiele razy mnie przed nimi ostrzegano, tak więc na razie żadnych heroicznych wyczynów. W samochodzie przypięli moje ręce do oparć, wcześniej wstrzykując coś w prawą rękę. I...ciemność,ciemność, ciemność. Cisza. Błoga i spokojna cisza. Potem ból przeszywający lewą rękę. Krwawi. Z trudem przekręcam głowę by spojrzeć co jest z nią nie tak. Postrzelili mnie. Czuję spuchniętą wargę i ciepłą ciecz, która cieknie z ust. Smakuję - krew. Decyduję się wstać. Z trudem siadam - poobijane żebra,możliwe, że kilka jest złamanych. Rozglądam się. Jest ciemno, przez małe okno 2 metry wyżej wpada tylko odrobina światła księżycowego. Jestem w małym ''betonowym'' pokoju. Nie ma tam nic prócz materaca, dwóch krzeseł i stołu. Po co mi dwa krzesła? Dziwne.
Błogą ciszę przerywa cichy jęk. Dochodzi z kąta pokoju. To chłopak. Mężczyzna. Co mężczyzna robi ze mną w tej celi, betonowym pokoju? Podałam mu wodę. Mimo ciemności i sińców na jego twarzy,rozpoznałam go. Rozpoznałabym tą twarz wszędzie....

GotLink.pl